Kliknij tutaj --> 🦦 motyw dobra i zła w literaturze

M. Sęp-Sarzyński to poeta tworzący w latach siedemdziesiątych XVI wieku. Zmarł mając 31 lat. Jego twórczość stoi na pograniczu renesansu i baroku. Renesansowe zainteresowanie się człowiekiem jest połączone z refleksjami filozoficzno- religijnymi. Wyrazem rozdarcia wewnętrznego człowieka baroku, są występujące w jego sonetach Spośród nich z pewnością wyróżnia się Prometeusz – dobroczyńca i opiekun ludzkości, który dla ludzi wykradł ogień z Olimpu, a później cierpiał przykuty do skał Kaukazu. Antygona – najsłynniejsza tragedia grecka, w której niełatwo ustalić, kto działa w imię dobra. Surowy władca Kreon ma na względzie dobro państwa Od strony religijnej pierwszymi osobami, które ulegają jednemu z powyższych elementów są Adam i Ewa, którzy będąc słabej woli uginają się pod wpływem pokusy jaką kładzie na nich Szatan. W ten oto sposób łamią oni Boży zakaz spożywania owoców z drzewa poznania i wiadomości, a także dobra i zła. Motyw ten odnaleźć można w wielu średniowiecznych utworach, między innymi w anonimowym, hagiograficznym dziele zatytułowanym “Legenda o świętym Aleksym”. Dzieło to opowiada o losach świętego Aleksego - syna rzymskich patrycjuszy, któremu niczego w życiu nie brakowało, jego rodzina dysponowała znacznym majątkiem. Motyw snu w literaturze różnych epok. Mitologia. Biblijny sen faraona. Tren XIX – Jan Kochanowski. Sen nocy letniej – William Szekspir. Dziady cz. III – Adam Mickiewicz. Zbrodnia i kara – Fiodor Dostojewski. Dusiołek – Bolesław Leśmian. Site De Rencontre France Etats Unis. Konflikt dobra i zła jest jednym z najważniejszych tematów pojawiających się w kulturze. Przybiera on różne formy, dowodzą pisarze i filozofowie. Często jest to starcie wyraźnie określonych sił – nie mamy wątpliwości, że wojska Adolfa Hitlera reprezentowały zło, a walczący z nim ludzie byli bohaterami (jak np. bohaterowie „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, albo Marek Edelman, rozmówca Hanny Krall ze „Zdążyć przed Panem Bogiem"). Jednak bywa i tak, że trudno rozpoznać, po czyjej stronie leży racja. Wyraźny podział na dobro i zło widać we „Władcy Pierścieni” J. R. R. Tolkiena. Nie ma wątpliwości, że armie Mordoru reprezentują siły destrukcji i zagłady. Sam władca posępnej krainy, Sauron, stanowi w świecie Śródziemia odpowiednik szatana. Pozytywni bohaterowie kuszeni są przez ciemne moce, jakie oferuje przeklęty i potężny pierścień. Kiedy jednak nie ulegają ich podszeptom, to zachowują się szlachetnie. Szczególnie sympatycznymi postaciami są proste i przyjacielskie Hobbity. Podobieństwo Saurona i biblijnego szatana to nie przypadek. Wiadomo skądinąd, że Tolkien był żarliwym katolikiem. W swojej sławnej trylogii przedstawił świat, rządzony się prawami znanymi z Pisma Świętego. Stąd rolę odkupiciela świata i pogromcy zła spełnia prosty i naiwny Hobbit, nie zaś potężni wojownicy. Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego (Mt 18,3) – mówi Jezus. W świecie Tolkien takimi dziećmi, z którymi wiąże się przyszłość, są właśnie Hobbity. Bardziej złożony problem relacji dobra i zła występuje z kolei w innym cyklu fantasy – sadze o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Zestawienie tych dwóch fantastycznych epopei wydaje się bardzo pouczające, bowiem ukazuje, jak różnie można postrzegać problem owego starcia wartości. Wydawałoby się, iż świat wykreowany przez Sapkowskiego jest podobny do tolkienowskiego Śródziemia. Oba przypominają ziemskie średniowiecze, w obu występuje magia i fantastyczne stwory (smoki, krasnoludy, elfy). Jednak w dziełach polskiego pisarza nie ma tak jasnych podziałów, jak u Tolkiena. Tytułowy wiedźmin (Geralt) jest pogromcą potworów. Jednak w czasie swoich przygód dochodzi do wniosku, że ludzie są często dużo gorsi, niż krwiożercze bestie, z którymi się ściera. Potwory u Sapkowskiego nie są złe same w sobie, jak ich odpowiedniki u Tolkiena (np. przerażająca pajęczyca Szeloba). Starają się po prostu przeżyć w otaczającym je świecie. Wiedźmin walczy z nimi, ale nie potępia swoich przeciwników. Dużo gorsze zdanie ma natomiast o tych, których musi bronić. Ludzie w powieściach Sapkowskiego nie są wyłącznie szlachetni – toczą niepotrzebne wojny, dopuszczają się pogromów nieludzi. Istotny w twórczości Sapkowskiego jest właśnie ów wątek starć rasowych – ludzie zaczynają zwalczać krasnoludów i elfów i mordować niewinnych. Prześladowane rasy zaczynają się bronić, ale w akcjach odwetowych rozlewana zostaje również krew osób niewinnych. Sapkowski ukazuje, jak złożone są takie konflikty, jak wczorajsze ofiary mogą zostać dzisiejszymi katami i na odwrót. XX-wieczni pisarze fantasy przedstawili różne wizje starcia dobra i zła. U Tolkiena podziały są jasne, bohaterowie muszą się tylko starać, by nie ulec podszeptom ciemnych siły (co samo w sobie nie jest łatwe). Sytuacja komplikuje się w uniwersum wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego. W świecie wiedźmina trudno wskazać jednoznacznie, kto jest dobry, a kto zły. Bohater musi nieustannie dokonywać wyborów moralnych, które nieraz mogą się okazać tragiczne. Sapkowski nie twierdzi, że pojęcia dobra i złą nie istnieją, nie popada w nihilizm. Ukazuje jednak, iż często nasze wybory nie są jednoznaczne i niełatwo rozpoznać, gdzie leży słuszność. Rozwiń więcej Eugène Delacroix Łódź Dantego Oto Dante z Wergiliuszem znajdują się na jeziorze stanowiącym przejście do piekła. Przerażony Dante i spokojny Wergiliusz widzą rozgrywające się wokół koszmarne sceny pełne strachu, cierpienia, męczarni i śmierci. Trupia jasność martwych ciał na pierwszym planie i kłębiące się w głębi płótna dymy ogni zaciemniające niebo budują upiorną wizję piekła. To obraz Zła w czystej postaci. Zło jest tutaj ludzkim nieszczęściem, odrażającym i namalowanym po mistrzowsku. George Grosz Podpory społeczeństwa Pod wpływem traumy wywołanej koszmarem I wojny światowej artysta stworzył to przejmujące dzieło. Widzimy na ulicach szalejących, starych żołnierzy budzących w nas odrazę. Domy się palą, a tłusty duchowny wyciąga w zachwycie ręce w stronę pożarów. Zamiast Trójcy Świętej w chwale na pierwszym planie widzimy pijaka-nacjonalistę ze swastyką, znany dziennikarz trzyma w ręce umazany krwią liść palmy, zamiast kapelusza ma na głowie nocnik. Trzecim z trójcy jest najprawdopodobniej polityk, z którego pustej głowy paruje łajno. Taki obraz ludzkości mógł namalować jedynie człowiek, który przeżył i widział zło na własne oczy. Inne przykłady malarskie: Juan de Flandes Kuszenie Chrystusa (pod postacią zakonnika zamaskowany szatan kusi Chrystusa)Bernardo Daddi Kuszenie św. Tomasza z Akwinu (zło jako prostytutka kusząca świętego)Hieronim Bosch Ogród ziemskich rozkoszy: Piekło Denys Calvaert Św. Michał Archanioł (Lucyfer spychany przez Archanioła w czeluście piekła)Carlo Crivelli Święty Michał (zło w postaci szatana zostaje pokonane przez św. Michała wtrącającego go do piekła)Lucas van Leyden Skrzydło ołtarza (zło odmalowuje się na twarzy mężczyzny o wyrazie chorobliwego pożądania przyjemności doczesnego życia)Antonio del Pollaiuolo Herkules i Hydra (zło w postaci Hydry zwalczane przez Herkulesa) Salvator Rosa Duch Samuela wezwany przed Saula (rechocząca wiedźma i nocna zjawy nawiedzają Saula) Motyw walki Dobra ze Złem występuje w literaturze od zawsze i, co według mnie najważniejsze, jest wciąż aktualny i chętnie wykorzystywany nawet przez współczesnych pisarzy. O ile granica między tymi światami zacierała się w mitologii ‒ bogowie nie byli jednoznacznie dobrzy lub źli, o tyle wyraźnie zarysowała się ona w Piśmie Świętym, gdzie przykładem takiej walki jest potyczka Archanioła Michała z Szatanem z Apokalipsy św. Jana. Już tutaj widać, że walka między Dobrem a Złem rozgrywa się na płaszczyźnie wyborów dokonywanych przez walki Dobra ze Złem występuje w literaturze od zawsze i, co według mnie najważniejsze, jest wciąż aktualny i chętnie wykorzystywany nawet przez współczesnych pisarzy. O ile granica między tymi światami zacierała się w mitologii ‒ bogowie nie byli jednoznacznie dobrzy lub źli, o tyle wyraźnie zarysowała się ona w Piśmie Świętym, gdzie przykładem takiej walki jest potyczka Archanioła Michała z Szatanem z Apokalipsy św. Jana. Już tutaj widać, że walka między Dobrem a Złem rozgrywa się na płaszczyźnie wyborów dokonywanych przez bohaterów. W tym przypadku Lucyfera, który zbuntował się przeciwko Bogu, gdy ten kazał mu pokochać niedoskonałych ludzi bardziej niż Jego samego, z czym Lucyfer nie mógł się pogodzić, przez co został strącony do Piekła. Z całą pewnością można więc powiedzieć, że sam wybrał ścieżkę, którą zaczął kroczyć. Zdecydował się na Zło mocą swojej własnej, suwerennej walki Dobra ze Złem podejmowali między innymi Michaił Bułhakow w „Mistrzu i Małgorzacie” czy też Johann Wolfgang Goethe w „Fauście”, jednakże szczególnie wyraźnie zarysowaną granicę między tymi światami widać w literaturze fantastycznej XX wieku. Wśród pisarzy, którzy odnaleźli się w tym gatunku, najwybitniejszy był Tolkien. Urodzony w 1892 roku pisarz i filolog, po napisaniu bestsellerowej trylogii „Władca Pierścieni”, stał się jego prekursorem. Jest autorem wielu powieści i opowiadań o charakterze mitycznym, jednak jego najwybitniejsze dzieło, traktujące o walce Dobra ze Złem ‒ „Silmarillion” ‒ zostało ukończone już po jego śmierci przez syna Tolkiena, Christophera.„Nic nie jest złe na początku”To ontologiczne założenie jest podstawą mitycznego świata, jakim jest Śródziemie stworzone przez Tolkiena. Trzeba kategorycznie podkreślić, że autor wyeksponował sprzeczne siły Dobra i Zła po to, aby niejako dać odpór zgniliźnie moralnej świata za czasów wojny światowej. Powyższy cytat pochodzi co prawda z pierwszego tomu trylogii, jednak doskonale oddaje klimat „Silmarillionu”, w którym dokonuje się na samym wstępie proces stworzenia świata.„Na początku był Eru, Jedyny, którego na obszarze Ardy nazywają Ilúvatarem. On to powołał do życia Ainurów, Istoty Święte, zrodzone z Jego myśli. Ci byli z Nim wcześniej, niż powstało wszystko inne” ‒ tak rozpoczyna się „Silmarillion”. Ainurowie, których będę odtąd nazywać Valarami, okazali się być najpotężniejszą rasą, stworzoną przez samego Stwórcę. Valarów można skontrastować z Archaniołami w wierze katolickiej. Rasa ta została obdarowana głosem stwórczym i razem z wielkim Eru „wyśpiewała” Muzykę, która była początkiem wszystkiego ‒ całego świata Ardy, powołanego do życia za sprawą Ilúvatara. Każdy z Valarów tchnął w Ardę cząstkę siebie. Jeden z nich, Melkor, po ujrzeniu Wizji ukazanej przez Eru, zaczął w skrytości pożądać władzy nad nią. Jako jeden z najpotężniejszych Valarów, któremu mógł dorównać jedynie wielki Manwë, uważał, że ta władza należy mu się chociażby z tego powodu, kim jest. Już wtedy, podczas Wielkiej Muzyki, Melkor próbował wpleść w nią te tony, które mogłyby przynieść mu pewne korzyści. Zalążek nieprawości w minimalnym stopniu pojawił się już w tym świecie, choć Eru chronił go swą mocą jak tylko potrafił. Kiedy Arda została powołana do życia, Stwórca pokazał umiłowanym sługom swoje Dzieci, którymi byli elfy i ludzie. Mieli się oni obudzić w odpowiednim czasie oraz zasiedlić Ardę wzdłuż i wszerz. Melkor szybko znienawidził Dzieci Ilúvatara, a kiedy Pierworodni (a więc elfy) przebudzili się ze snu, a następnie przywędrowali do Valinoru na zaproszenie Valarów, zaczął ich okłamywać, twierdząc że jego współbracia chcą ich zniewolić. W ten sposób zasiał ziarno niezgody między elfami, wpływając między innymi na Feänora, który dopuścił się wielu haniebnych czynów, w tym napaści na własnych braci. Wszystko to za sprawą skradzionych mu przez Melkora Silmarilów, które kochał miłością zazdrosną. Dumny elf poprzysiągł zemstę na Valarze i jako pierwszy nazwał go Morgothem, Czarnym Nieprzyjacielem. Choć Valarowie dali Feänorowi szansę, ten nie zdecydował się na Dobro. Wybrał żądzę zemsty i przezeń przeklęty powrócił do Śródziemia, aby rozprawić się z Morgothem. Zabrał ze sobą cały lud Noldorów, na którym zawisła Klątwa Mandosa, mówiąca o tym, że lud ten wiele wycierpi i nie zazna w Śródziemiu szczęścia i dobrobytu, ponieważ zdrada zawsze odtąd będzie się czaić w ich Melkor, od teraz przeklęty i nazywany Morgothem, umknął przed gniewem Valarów do Śródziemia i tam siał grozę i zniszczenie, latami prowadząc krwawe wojny z elfami, którzy również się tam osiedlili. Całe pokolenia książąt noldorskich cierpiały z powodu Klątwy Mandosa, aż w końcu jeden z nich ‒ Eärendil ‒ wbrew zakazowi Valarów przeprawił się przez Morze i dotarł do Valinoru, aby prosić ich o pomoc. Manwë ulitował się wreszcie nad Pierworodnymi i zesłał na Ardę ogromną armię, która nie tylko pokonała wojska Morgotha, ale i pojmała jego samego, strącając go do Wielkiej Pustki, skąd nie było już ucieczki. Tym razem nie dano mu tej samej szansy, co przed laty, gdy po zniszczeniu Drzew Valinoru został na trzysta lat zakuty w kajdany, aby przemyśleć swoje zachowanie i finalnie wybrać ścieżkę Dobra. Melkor od zawsze był fałszywy, a fałsz i jad, które sączył w uszy elfów, stały się przyczyną powolnego upadku tej wątpienia można Melkora nazwać tym, który zdradził swoich braci, a także swojego Stwórcę. Przypomina pod tym względem Lucyfera z wiary katolickiej, a trzeba podkreślić, że Tolkien naprawdę wiele czerpał z tej religii. W ten sposób tolkienowski Melkor, tak jak katolicki Lucyfer, zbuntował się przeciwko Dobru mocą własnej decyzji. Miał możliwość, aby odkupić swoje winy i żyć w pokoju ze swoimi braćmi, jednak Zło osiągnęło nad nim triumf i od tego momentu Melkor był byłoby tutaj pokusić się o stwierdzenie, że Eru mógł w jakiś sposób zainterweniować, aby nie dopuścić do rozplenienia się Zła. Stwórca i przemawiający przez niego Tolkien uważali, że wolność wyboru i możliwość stanowienia o sobie samym jest dobrem tak doniosłym i wielkim, że nawet Ilúvatar nie chce i nie może go ograniczać. Skoro Melkor z własnej woli podniósł bunt, Eru nie mógł go zmusić do nawrócenia. Jest to kolejny argument przemawiający za tym, że walka Dobra ze Złem w dziełach Tolkiena od samego początku rozgrywała się na płaszczyźnie wyborów bohaterów. Tolkien uczy bowiem, że nikogo nie można zmuszać do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Podkreśla się także, że Zło nie zostało stworzone razem z Dobrem, lecz pojawiło się jako tzw. potencjalność. W momencie, w którym istoty rozumne otrzymały dar wolnej woli, zaistniała groźba, że ktoś odwróci się od Dobra mocą własnej decyzji, nie podjętej pod niczyją presją. Eru wiedział, że może do tego dojść, lecz żywił tak ogromny szacunek dla prawa wyboru, że do takiej sytuacji dopuścił. Nie jest to jednak dowód na to, że On to Zło klęsce Morgotha tylko na krótki czas zapanował pokój i ład w Śródziemiu. Niestety, podczas setek lat spędzonych na wygnaniu, Melkor zjednał sobie wiele sług, w tym Saurona. Aby zrozumieć jego upadek, należy ponownie wrócić pamięcią do czasów, gdy Eru stworzył Ainurów. Oprócz nich powołał także do życia Majarów, Istoty Boskie, choć z mniejszą mocą niż Valarowie. Do tej właśnie rasy należał Sauron. Gdyby nie Melkor, Sauron z pewnością nie stałby się katem i mordercą, którego po latach elfy tytułowały mianem Gorthaura Okrutnego. Przekupiony oraz okłamany zaczął służyć Melkorowi i szybko stał się jego najlepszym sługą. Podobnie jak jego pan, także i Sauron został pojmany przez Valarów, a następnie strącony do sal Mandosa. Dlaczego Valarowie wypuścili go na wolność, kiedy złożył fałszywą na wskroś deklarację skruchy? Otóż dlatego, że gdyby Manwë postąpił inaczej, wystąpiłby przeciwko prawu, które ustanowił Eru, a tym samym stałby się drugim Morgothem. „I tak ci, którzy nie znają litości, zawsze będą liczyć na miłosierdzie, a kłamcy czynić użytek z prawdy, bo jeśli poskąpi się miłosierdzia i prawdy okrutnikom i kłamcom, stracą one swą wartość” - mówi teraz do trylogii „Władca Pierścieni”, ponieważ to tam sprawa Saurona ma swoją i Zło w trylogii „Władca Pierścieni”Walkę Dobra ze Złem rozgrywającą się na płaszczyźnie wyborów przedstawia między innymi pierwszy tom trylogii ‒ „Drużyna Pierścienia”.Aby zgłębić wiedzę na ten temat, sięgnęłam po interesujący artykuł Katarzyny Chmiel[3]. Według niej, wizją Tolkiena było to, że każda wolna istota musi w swym życiu podejmować decyzje, wybierać priorytety i dążyć do nich. Wybór Dobra oznacza doskonalenie się, wzrastanie w nim i spełnienie, podczas gdy zaprzedanie się Złu jest równoznaczne z samozagładą. Skoro więc Dobro pociąga ze sobą takie korzyści, dlaczego tak wielu wybiera Zło? Otóż dlatego, że z wyborem Dobra wiąże się ogromny wysiłek. Samodoskonalenie, zmaganie z własnymi słabościami czy też ograniczeniami oznacza ciężką, mozolną niekiedy pracę, a na efekty trzeba nierzadko pracować całe życie. Po przeanalizowaniu dzieł Tolkiena wiem już, że słabi ludzie wybierają to, co łatwe, a nie to, co słuszne. Łatwiej jest przecież zabijać, niszczyć i kraść niż tracić całe życie na „nieefektowne bycie dobrym”.Bohater powieści, hobbit Frodo Baggins, niemal przemocą zostaje wepchnięty do świata, w którym o przetrwanie walczy się każdego dnia. Zanim otrzymał Pierścień Władzy należący do Saurona, wiódł wygodne życie w dostatku. Jednakże Frodo postanowił wybrać czyny, odrzucił wygody i ruszył na niebezpieczną wyprawę, której celem było zniszczenie Pierścienia. Ilu z nas odważyłoby się w takiej sytuacji powiedzieć: „Ja pójdę z Pierścieniem, chociaż nie znam drogi”? – pyta Katarzyna Chmiel. Frodo sam skazuje się na mozolną pracę, wybiera zatem jest także sprawa nieustannej walki Dobra ze Złem, którą musiał toczyć we własnym sumieniu Boromir, przedstawiciel rasy ludzkiej, przejawiającej w owych czasach słabą wolę. Początkowo pomagał Frodowi, lecz wizja władzy absolutnej przesłoniła mu oczy, przez co stracił rozsądek. Wpływ Pierścienia na Boromira był kolosalny: „Piękna zwykle i miła twarz wojownika była w tej chwili okropnie zmieniona, oczy płonęły wściekłością”.Chmiel twierdzi, że Tolkien chciał podkreślić, iż życie dobrych bohaterów składa się z ciągłych potyczek ze Złem. Boromir uległ pokusie i próbował odebrać Frodowi Pierścień, co udowadnia tezę, że nie sposób przejść przez zasadzki Zła bez żadnego upadku. Jednakże sztuką jest podnieść się i iść dalej ścieżką Dobra. Boromir jest tym bohaterem, który upada, lecz skruchą i bohaterskimi czynami odkupuje winy. Podczas walki z orkami chroni przyjaciół Froda, samemu tracąc przy tym życie. Czynem tym i wyborem podkreśla swoją przynależność do świata Dobra, zyskując tym samym szacunek przyszłych jak Boromir, wewnętrzną walkę ze Złem toczył czarodziej Gandalf, w rzeczywistości będący Majarem zesłanym do Śródziemia w widzialnej postaci, aby miał pieczę nad Dziećmi Stwórcy i jak tylko mógł, zagrzewał ich do bycia Pierścienia w geście czarnej rozpaczy próbuje przekazać mu Pierścień, jako że ten jest najpotężniejszym przeciwnikiem Saurona. Czarodziej wie, że dzięki niemu byłby niepokonany, lecz zdaje sobie także sprawę z tego, że posiadając Pierścień stałby się zły. Odrzuca więc propozycję Froda, niestrudzenie walczy po stronie Dobra, a hobbitowi obiecuje pomoc w Gandalfa ma szczególne znaczenie dla wszystkich jej uczestników, ponieważ czarodziej mógłby zniszczyć świat podobnie jak Sauron, gdyby tylko wybrał Zło i uległ pokusie posiadania Pierścienia na własność. Aktem najgłębszego poświęcenia idei Dobra jest śmierć Gandalfa w obronie towarzyszy, jednakże w jego przypadku oznaczała ona jedynie utratę „cielesnej powłoki”. Można by więc uznać, że jego ofiara była mniejsza niż ofiara Boromira. Jednak z drugiej strony, Gandalf wiedział, że tylko on jest w stanie poprowadzić Śródziemie do walki z Mordorem. Ginąc w czeluściach Khazad-dumu poniósł klęskę swojej misji, lecz poświęcił się dla dobra innych, co czyni go bohaterem w oczach tych, którzy mieli z nim do czynienia. Z lektury kolejnych tomów dowiadujemy się jednak, że Valarowie przywracają Gandalfa do życia, aby mógł dokończyć swoje zadanie. Świadczy to o tym, że Dobro zawsze Tolkien uważał, że Zło można odkupić, ale nie można go w żaden sposób odczynić, ponieważ niemożliwym jest, aby umarli powrócili z zaświatów. Od Zła można się jedynie wyzwolić, gdyż każdy ma szansę na powrót do Dobra i odkupienie win. Aby tego dokonać, należy odpokutować czyn i pomyślnie przejść próbę. Tylko wtedy zyska się przychylność Eru, który tchnie w istotę boski ogień, będący źródłem bez znaczenia przy powrocie do Dobra jest też litość i miłosierdzie. Pamiętamy bowiem, że ocalenie Śródziemia było możliwe właśnie dzięki litości okazanej Gollumowi przez Froda. Gdyby przy pierwszym spotkaniu go zabił, nie zyskałby przewodnika, który mógłby go zaprowadzić do Mordoru. Bez jego pomocy Frodo nie miałby żadnej szansy na dotarcie tam piękne uczucie zostało zniszczone w ekranizacji trylogii. W owej adaptacji Frodo darował życie Gollumowi tylko dlatego, że chciał ujrzeć na własne oczy, czy po posiadaniu Pierścienia można na powrót stać się sobą. To egoistyczne podejście zastąpiło prawdziwość miłosierdzia okazanego Gollumowi w świecie dziełach Tolkiena dostrzega się także pewne zjawisko: pozytywni bohaterowie, choćby nie wiadomo jak wielkich krzywd doznali od wrogów, to i tak powstrzymują się od zemsty. Dla przykładu Lúthien Tinuviel nie pozwala Huanowi zabić Saurona, a Beren powstrzymuje się przed zabiciem Curufina. Bilbo nie zabija Golluma, a Théoden oszczędza życie Grimy. Tolkien mówi: „Bez doraźnej konieczności nie wolno dobywać miecza”. I o tym reżyser Peter Jackson ośmielił się zapomnieć, kiedy w scenie, podczas której świta Aragorna pertraktowała z rzecznikiem Saurona, to wytrącony z równowagi przyszły król Gondoru zabija posła. Fani Aragona twierdzą, że słuszny spotkał go los, lecz w tym momencie Tolkien odpowiedziałby mu słowami Gandalfa: „Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. Czy możesz ich nim obdarzyć? Nie bądź więc tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci”.Twórczość literacka Tolkiena to manifest ukazujący walkę Dobra ze Złem. Na każdym kroku, w każdym zakątku książki spotykamy się z jej przejawami, i nie sposób nie zgodzić się z myślą, iż walka ta dokonuje się za sprawą wyborów bohaterów. Takie samo stanowisko przyjęli w swoich dziełach Rowling (saga „Harry Potter”), Christoper Paolini (saga „Dziedzictwo”), a nawet nasz rodak Andrzej Sapkowski w opowiadaniach wiedźmińskich (tutaj „Mniejsze zło”). Jest to dowód na to, że teza Tolkiena jest ponadczasowa, tak samo jak ponadczasowy okazuje się motyw walki Dobra ze Złem. Motyw zła: Literatura: Biblia Makbet – William Szekspir Kordian – Juliusz Słowacki Balladyna – Juliusz Słowacki Hymn do Nirwany – Kazimierz Przerwa-Tetmajer Mistrz i Małgorzata – Michaił Bułhakow Dżuma – Albert Camus Początek – Andrzej Szczypiorski Medaliony – Zofia Nałkowska Bal w Operze – Julian Tuwim Sklepy cynamonowe – Bruno Schulz Opracowanie motywu zła: Zło to przeciwieństwo dobra (brak dobra, jak uważał święty Augustyn), coś niepożądanego, co nie powinno istnieć, a niezmiennie towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów ludzkości. Natura i pochodzenie zła to wielka niewiadoma, którą próbują wyjaśnić filozofowie wszystkich epok, ta zagadka pozostaje także wielkim tematem literatury, niekiedy wręcz zafascynowanej złem. W niemieckiej filozofii idealistycznej (Kant, Hegel) zło zostało uznane za niezbędne narzędzie rozwoju świata, bez niego nie byłoby postępu ludzkości. Niezależnie od przyjętej koncepcji, musimy zgodzić się z tym, że zło jest częściej spotykanym motorem ludzkich czynów niż dobro. Pozostaje też ważniejszym od dobra (najczęściej nieefektownego – odpowiedzmy sobie na pytanie: ilu pozytywnych bohaterów literackich przemówiło do naszej wyobraźni, wydało nam się prawdziwymi?) motywem z literatury. Biblia W chrześcijaństwie Zło i Dobro to siły bezwzględne, oddzielone od siebie i ścierające się ze sobą. Zło należy zniszczyć, a przynajmniej je ukryć. Jezus odpuszcza zło, nikt nie jest dobry prócz Boga – mówi. Makbet – William Szekspir Makbet przegrywa wewnętrzną walkę, zwycięża w nim zło, wielki cel umożliwia mu odrzucenie jeszcze niedawno uznawanych wartości. Nie przychodzi to bohaterowi łatwo (przypomnijmy: nie był z natury zły). Równocześnie Makbet przecenił swe siły psychiczne, a nie docenił niszczącej mordercę siły zbrodni. Przegrał w sensie militarnym i przegrał walkę z samym sobą: utracił wiarę w sens życia, pogrążył się w świecie wizji. Gdy pokonał sumienie, zobojętniał na wszystko, nie byt zdolny do cieszenia się posiadaną władzą, o której tak bardzo marzył. Władza była obsesją głównych bohaterów, źródłem ich ludzkiego dramatu, doprowadziła wręcz do zatracenia cech ludzkich. Wystarczającą motywacją do zbrodni stał się wielki cel: objęcie władzy (następnie jej utrzymanie), której coraz silniej pożądał. Tylko władza mogła zaspokoić jego ambicje, męską dumę, próżność, wewnętrzną potrzebę budowania korzystnego obrazu w oczach kobiety, a Lady Makbet chciała zbrodni. Makbet myśli przy tym, że tylko likwidując kolejnych konkurentów do tronu zdoła utrzymać władzę, zatem nie może przerwać w żadnym momencie pasma nieprawości. W końcu traci hamulce moralne, przyzwyczaja się do zbrodni, którą zaczyna uważać za zaledwie jeden z instrumentów sprawowania władzy. Kordian – Juliusz Słowacki Słowacki widział przyszłość w kategoriach apokaliptycznych, jako ostateczne zwycięstwo Zła. Los Polski to tylko część szatańskiego planu zniszczenia świata. W szpitalu dla obłąkanych Kordian pojmuje straszną prawdę: duchy Dobra i Zła prowadzą bezwzględna walkę, grę, w której Polska jest zaledwie pionkiem. Kraje podbite, niewolne są z góry skazane na klęskę – to przekonanie przekazuje już Prolog. Także ich wysiłki, próby walki nie są jednoznacznie przypisane sferze dobra, przecież zabijanie pozostaje w sprzeczności z chrześcijańską moralnością. Bunt to płaszczyzna zła, bunt jako walka słabego z potężnym, która musi być prowadzona metodami niemoralnymi (skrytobójstwo). Jednak nie ma możliwości wyboru, a właściwie jest to wybór pomiędzy złem (zgoda na niewolę) i złem (bunt). Tak zwana sprawiedliwość historyczna (ufał w nią Mickiewicz) to tylko ułuda. W podobnej sytuacji można uratować wyłącznie własną indywidualność i to właśnie robi Kordian: idzie na śmierć, by ocalić duszę przed Szatanem. W świecie porzuconym przez Boga nie pozostaje mu nic innego, w tej realności nie ma nadziei. Hymn do Nirwany – Kazimierz Przerwa-Tetmajer Rozpacz, cierpienie, obrzydzenie do świata, wstręt do ludzi są w Hymnie do Nirwany czymś oczywistym, narzucającym się każdemu nieco bardziej wrażliwemu człowiekowi, odczuciem trwale zapisanym w psychice jednostki nie pozbawionej życia wewnętrznego. Przecież, zgodnie z dekadenckimi wizjami świata, na ziemi panuje zło, podłość, człowieka nie opuszczają klęski i cierpienia prowadzące do bezsilnej rozpaczy. Podmiot liryczny wiersza przemawia z otchłani klęsk i cierpienia. Mistrz i Małgorzata – Michaił Bułhakow Jednego, a jest to rola tradycyjnie przypisywana diabłom, Szatan nie robi w Mistrzu i Małgorzacie – nikogo nie namawia do porzucenia dobra, wstąpienia na drogę zła. Za sprawą Wo-landa ludzie źli stają się jeszcze podlejsi, absurdy przybierają wymiar bardziej groteskowy, ale dobro pozostaje nienaruszone, wręcz wzmacnia się. Zło w Mistrzu i Małgorzacie to narzędzie dobra, szatan walczy ze złem, a nie próbuje go narzucać ludziom, karze nieprawość, broni prawdziwych wartości moralnych. Chce zmienić świat, ale po jego odejściu Moskwa szybko wraca do dawnego kształtu, spotkanie z Wolandem odmienia tylko niektórych ludzi. Prawda, dobro i sprawiedliwość, fundamenty pożądanego porządku świata, na razie nie tryumfują, ale w ostatecznym rachunku muszą zwyciężyć (wszystko będzie jak należy – zapewnia Wołano) – takie jest naczelne przestanie powieści Buthakowa. W powieści za najstraszliwszą ułomność, największe zło zostaje uznane tchórzostwo (świadczy o tym choćby rozmowa Piłata z Jeszuą), ale to za to może zostać wybaczone -pod warunkiem uświadomienia sobie własnej winy, skruchy (jak w przypadku Piłata, w pewnym sensie także Mistrza); nie ma natomiast przebaczenia dla ludzi, którzy nie rozliczają się we własnym sumieniu (Juda, Meigel). Tak dzieje się w obu odległych od siebie w czasie i przestrzeni światach, zarówno w Moskwie, jak i Jeruszalaim ludzie mają te same słabości, namiętności, jednakowo trudno im ocalić dobro, prawdę, pozostać wiernym samym sobie. Także w obu epokach historycznych wielką siłą okazuje się miłość – prowadząca ku zbawieniu, wiecznemu szczęściu, pokonująca zło. Dżuma – Albert Camus Dżumę, która zapanowała w Oranie można rozumieć między innymi jako negatywny pierwiastek tkwiący w człowieku. Camus odwołuje się tutaj do wiecznych zmagań człowieka ze złem, które w sobie zawiera. Bardzo często ujawnia się ono w chwilach zagrożenia i niesie ze sobą porażenie i destrukcję. To zło jest taką samą chorobą jak inne – zabija i może przenosić się na pozostałych ludzi. Wszyscy jesteśmy „zadżu-mieni”, możemy jedynie walczyć z zarazą, która ukrywa się głęboko w nas i tylko czeka na uwolnienie. Los każdej opisanej postaci to przykład ludzkiej reakcji na niebezpieczeństwo. Przesłaniem zaś jest postulat podjęcia czynnej walki ze złem, poznania go, a następnie zniszczenia, tak, jak robią to Rieux, Tarrou czy Castel. Jest to jedyna metoda, by porządek otaczającego nas świata byt porządkiem ludzkim. Jednocześnie to sposób, by zachować człowieczeństwo, swą godność osobistą, co w końcu zrozumiał Rambert. Wszelkie inne postawy, takie jak bierność czy pogodzenie się z zaistniałą sytuacją, nie przynoszą nic oprócz jeszcze większego zła, gdyż nie tylko nie dają jednostce najmniejszych szans na przetrwanie, lecz dodatkowo „zarażają” innych. Widać, że Camus jest pełen szacunku i sympatii dla prawdziwych bohaterów Dżumy, tych, którzy nie poddają się i aktywnie walczą z zarazą. Nic w tym dziwnego, gdyż właśnie tacy ludzie mogą uratować świat, gdy dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście. Początek – Andrzej Szczypiorski Utwór można uznać za rodzaj metafory obrazującej problemy dobra i zła. Całe społeczeństwo w czasie wojny staje przed koniecznością dokonania wyboru – w sytuacji, gdy zło (mordy okrucieństwa, donosicielstwo, zdrada, tragedie dzieci itd.) jest wokół wszechobecne, W powieści Szczypiorskiego nie brak postaci, które chcą przeciwstawić się złu, zachować dobro jako naczelną wartość w życiu człowieka. Walka dobra ze złem to odwieczny motyw w literaturze i sztuce. Odkąd w egzystencji ludzi pojawiła się religia, pojawiły się też dylematy natury moralnej: czy być dobrym, czy złym. Różnie wyglądały definicje dobroci i zła, ale z reguły za dobre, poprawne życie obiecana była nagroda, za złe - kara. Działo się tak już od starożytności i mitologii, poprzez kolejne epoki i nadejście chrześcijaństwa. Od czasów odrodzenia, stopniowo i bardzo powoli, zło nie było już tak chóralnie potępiane, co nie znaczy, że i wtedy nie istniał jasny podział tych dwu kategorii. Wraz z osłabianiem się pozycji kościoła katolickiego na arenie międzynarodowej w czasach współczesnych nastąpiło dalsze przewartościowanie definicji dobra i zła, które często określa się mianem „zluzowania obyczajów”.

motyw dobra i zła w literaturze